wtorek, 29 stycznia 2013

Przygodę czas zakończyć

Po prawie 3 tygodniach nadszedł czas pożegnania z bajeczną Tajlandią. Już jutro odlatujemy do Singapuru. Zwiedzamy jeszcze przez kilka godzin miasto i wieczorem odlot do Frankfurtu, a po przesiadce do Wrocławia.
Podsumowanie wyjazdu już z kraju.
Do zobaczenia w Polsce.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dzień na Phuket



Topik jest wszędzie




Kask na głowie, broda siwa
a mina bardzo szczęśliwa
papierosek, okulary
to jest Zyzio, nasz druh stary




Pierwsza Śliwka na palmie

niedziela, 27 stycznia 2013

Przejazd na Phuket

Nasza ostatnia przeprawa to przejazd z Phi Phi Na Phuket, który przywitał nas 42 stopniowym upałem. Krótka narada co do miejsca pobytu i jedziemy na Kamala Beach. Hotele przepełnione, ale znajdujemy nocleg na ostatnie trzy noce w Tajlandii.








Kolacje postanowiliśmy tym razem zrobić sami. Kupiliśmy ładnie wyglądającą kiełbasę ... Spać pójdziemy głodni. Nie da się jeść kiełbasy przyprawionej na słodko :)

sobota, 26 stycznia 2013

Ostatnie nurkowania - Phi Phi

Bardzo ciekawe nurkowania. Wielkie bogactwo miękkich korali. No i oczywiście poszukiwania rekinów. Pod koniec drugiego nurkowania na 10 metrach w końcu spotykamy około 2 metrowego rekina czarnego. Honor Francji zostaje uratowany :)









Phi Phi po zmierzchu











piątek, 25 stycznia 2013

Dzień 13 - Phi Phi

-->
Jeszcze wczoraj zarezerwowaliśmy sobie i opłaciliśmy nurkowania między innymi na Shark Point i spokojnie oczekiwaliśmy dnia dzisiejszego. Wieczorem otrzymaliśmy jednak informację, że z przyczyn technicznych rejs może nie dojść do skutku. Popsuta łódź czy coś w tym rodzaju.


Rano okazało się, że nurkowania zostały odwołane. No i po co było tak wcześnie wstawać ?


Pozostało wyjście nad przepiękną plażę znajdującą się tuż przy naszym hotelu. Niestety my nie jesteśmy za bardzo „plażowi“ i po kilkudziesięciu minutach wyruszyliśmy w „miasto“ organizować nurki na następny dzień. Już po pierwszej rozmowie w innym centrum nurkowym wiedzieliśmy, że popsuta łódź to blef. Po prostu tylko my chcieliśmy płynąć w trudniejsze technicznie miejsce i nie opłacało się nikomu robić dla nas wyprawy. Zresztą później przyznała to Rosjanka pracująca w „naszym“ centrum. Uświadomiła nam również, że na Phi Phi rzadko przyjeżdżają nurkowie z takim doświadczeniem jak nasze :). Większość to nurkowi „introwcy“ lub „owudowcy“ z kilkoma zanurzeniami. Nie od dziś wiemy, że to właśnie na nich centra robią największą kasę.


Rozważaliśmy nawet skrócenie pobytu na Phi Phi i przenosiny na Phuket. Zew nurkowy nie pozwolił nam jednak odpuścić i jutro płyniemy na bliższe nurkowiska.

Obiecano nam na nich stada rekinów :). Zobaczymy czy Francuzom można wierzyć.

W niedzielę rano wypływamy na Phuket na nasz ostatni przystanek przed powrotem do domu.







Eh, trochę nas zmęczył ten dzień ...